Czy apele rzucamy na wiatr? Czy ktoś ich słucha?
W ciągu ostatnich dwóch dni w naszym mieście kolejne osoby padły ofiarą oszustów tracąc znaczną sumę pieniędzy. Niestety to nie odosobniony przypadek, każdego tygodnia rudzianie zgłaszają nam przypadki oszustw, w większości internetowych. Straty najczęściej wynoszą od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Oszuści posługują się różnymi metodami, takimi jak: „na sprzedawcę z OLX” , „na bankowca” oraz "znajomego z Facebooka".
Wszystkie przypadki zostają zgłoszone policji po fakcie, co znacząco utrudnia odzyskanie skradzionych środków. We wczorajszym przypadku 33-letni rudzianin odebrał wiadomość od znajomego z Facebooka z prośbą o pożyczenie pieniędzy. Dobroduszny mieszkaniec naszego miasta na czacie podał kod BLIK, dzięki któremu stracił 600 złotych. Jak można się domyślać, kod i pieniądze nie odebrał znajomy, tylko oszuści, którzy wzbogacają się w ten sposób dosyć często.
W sobotnim przypadku oszustwa, ofiara chciała kupić na OLX-ie telefon. Cyberprzestępca, wykorzystując chwilę jej słabości związanej z chęcią szybkiego zakupu, całą transakcję przeniósł na komunikator Whats App i aby przyśpieszyć transakcję, zażądał kodów BLIK. Pamiętajmy, że transakcje prowadzone poza oficjalnymi stronami portali sprzedażowych są obarczone wysokim prawdopodobieństwem oszustwa. Niestety 37-letnia rudzianka straciła 2400 złotych. Jeśli coś wyda nam się podejrzane, to lepiej odpuścić niż stracić.
Prosimy pamiętać, że szajki oszustów prędzej czy później zostaną zatrzymane przez policję, jednak doświadczenie nie uczy optymizmu w kwestii odzyskiwania skradzionych pieniędzy.
Choć pomysły na ostrzeganie społeczeństwa przed takimi zagrożeniami powoli się wyczerpują, musimy nadal apelować i prosić o wzajemne ostrzeganie.