Wiadomości

Kradzież na "niefrasobliwego łasucha".

Do nietypowej kradzieży doszło nad ranem w minioną niedzielę w dzielnicy Halemba. Znany policji mężczyzna miał dopuścić się kradzieży słodyczy i narzędzi. Za kradzież grozi podejrzanemu nawet pięć lat więzienia.

Do nietypowej kradzieży doszło nad ranem w minioną niedzielę w dzielnicy Halemba. Znany policji mężczyzna miał dopuścić się kradzieży słodyczy i narzędzi. Za kradzież grozi podejrzanemu nawet pięć lat więzienia.

W niedzielny poranek około 07.30 kierowca furgonetki rozwożący słodycze bezpośrednio do odbiorców zauważył, że z wnętrza jego samochodu zaparkowanego w dzielnicy Halemba przy ulicy Kłodnickiej zostały skradzione słodycze i narzędzia podręczne. Wartość strat spowodowanych kradzieżą to kwota trzystu złotych. O sprawie pokrzywdzony powiadomił funkcjonariuszy.

Policjanci obecni na miejscu zdarzenia zauważyli, że w niewielkiej odległości od okradzionego samochodu na ziemi znajdują się najpierw papierki po cukierkach. Dalej po przysłowiowej "nitce do kłębka" funkcjonariusze przeszli pieszo kilkaset metrów i co rusz odnajdowali nastepnie opakowania po skonsumowanych cukierkach i innych słodkościach. Ślad złodzieja słodkości urwał się przy stacji paliw.

Policjanci zabezpieczyli ślady i zajęli się ustalaniem szczegółów dokonanej kradzieży. Pomimo, że sprawcy nie udało się zatrzymać bezpośrednio po kradzieży funkcjonariusze wykonali wiele czynności operacyjno rozpoznwczych i procesowych. Praca i wytrwałość policjantów pozwoliły na ustalenie i zatrzymanie Łukasza L lat 18 mieszkańca naszego miasta.

Znany wcześniej policji z kradzieży i włamań mężczyzna usłyszał zarzut dokonania kradzieży. Do popełnienia zarzucanego mu czynu osiemnastolatek przyznał się i wyraził chęć dobrowolnego poddania karze.

W swoich wyjaśnieniach podejrzany podkreślił, że nie kradł słodyczy aby później sprzedać tylko je zjeść (najeść się do syta), choć wedle jego opinii niektóre z ukradzionych słodyczy mu nie smakowały. Jak chodzi o skradzione narzędzia to jedynym motywem ich kradzieży była chęć zysku. Wskazuje na to fakt, że zostały one sprzedane krótko po dokonaniu kradzieży.

 

Powrót na górę strony